--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jutro Wigilia. Tak jak co roku mam zamiar jechać do chłopaków. A tymi chłopakami, rzecz jasna, są Liam, Harry, Niall, Zayn i mój Lou. Louis był moim chłopakiem. Poznaliśmy się na jednym z wywiadów w którym byłam reporterką. Szybko się zaprzyjaźniliśmy. Po miesiącu znajomości z Louisem zaczęliśmy ze sobą chodzić. Kochaliśmy się, fanki mnie akceptują, więc nie ma się czym martwić. Moje największe zmartwienie na chwilę obecną brzmiało: "Co kupić chłopakom na święta?". Ubrałam się i poszłam do sklepu. Z Hazzą, Zaynem, Liamem i Niallerem poszło szybko, najdłużej zastanawiałam się nad Louisem. W końcu poszłam do jubilera i zamówiłam srebrny zegarek ze złotymi literami na tarczy: "[T.I.] & Louis Forever". Musiałam pójść jutro po jego odbiór. Wskoczyłam jeszcze po papier ozdobny i wstążki. Weszłam jeszcze do supermarketu po parę niezbędnych rzeczy, takich jak nutella w razie nieoczekiwanych odwiedzin Nialla. Kiedy nabyłam wszystkie te niezbędniki już bez zatrzymywania się wróciłam do domu.
Spojrzałam na zegarek. Była 18:00. Nie byłam nigdzie zaproszona, ani z nikim umówiona, więc postanowiłam wziąć prysznic kąpiel.
Wyszłam z wanny i wytarłam mokre ciało ręcznikiem. Szybko wskoczyłam w piżamkę, poszłam jeszcze do salonu po laptop i pobiegłam do sypialni. Rzuciłam się a łóżko, przykryłam się kołdrą pod sam nos i położyłam laptop na kolanach. Weszłam na TT. Już miałam składać Louisowi życzenia, ale powstrzymałam się. Postanowiłam złożyć mu je jutro.
Zastanawiałam się czy dobrze dobrałam chłopakom prezenty. Harremu kupiłam pluszaka-kotka i czarne bokserki z napisem "Właściciel tych bokserek ma dużego i jest sexy", Zaynowi jak to Zaynowi usterko ze złotą ramką i koszulkę z napisem "Zap!". Niallowi karty rabatowe do Nados, McDonalda i KFC oraz poduszkę w kształcie hamburgera, Liamowi kubek z napisem "Najlepsza niańka na świecie" i płytę DVD ze wszystkimi trzema częściami "Toys Story", a Louisowi jak wcześniej wspominałam zegarek, tuzin marchewek z zieloną kokardą i koszulkę w poziome paski. Jemu kupiłam trochę więcej, bo on dostaje prezent z dwóch okazji, urodziny i święta. Myślę, że chłopcy będę zadowoleni. Ciekawe co ja dostanę. Od Louisa.
Oczy zaczęły mi się schodzić więc wyłączyłam laptopa. Już miałam iść spać kiedy przyszedł mi SMS. Na wyświetlaczu pojawił się Lou. Wcisnęłam kopertkę aby odczytać wiadomość. "Dobranoc Księżniczko, Kocham Cię" Louis <333. Uśmiechnęłam się mimowolnie. I zmorzył mnie sen.
Obudziłam się dość późno, bo o 13:00. Zeszłam do kuchni, zjadłam śniadanie i poszłam się umyć. Potem ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Wzięłam się za pakowanie prezentów, ale nagle przypomniało mi się o zegarku dla Louisa. Wyskoczyłam szybko z domu i pognałam do jubilera. wbiegłam do pomieszczenia. Ledwie zdążyłam przed zamknięciem. Wzięłam zegarek i zapłaciłam za niego. Dopiero teraz zauważyłam, że wszyscy ludzie w środku patrzą się na mnie jak na wariatkę. Nagle dotarło do mnie że wyszłam na dwór w środku zimy w samej bluzce, dobrze, że chociaż buty założyłam. Znowu w biegu wróciłam do domu. I teraz już na serio wzięłam się za pakowanie prezentów. Louis miał papier w marchewki, Niall w czekoladki, Liam w misie, Harry w kotki, a Zayn w lusterka. Zawiązałam wstążki i wszystko było gotowe. Poszłam jeszcze do salonu gdzie miałam schowane kupione wcześniej prezenty dla Perrie i Danielle. Jednej kupiłam kolczyki a drugiej bransoletkę. Były już zapakowane więc wzięłam się za siebie bo była już 15:00, a o 16:00 miałam być u chłopaków. Wzięłam szybki, naprawdę szybki prysznic. Wysuszyłam włosy. Potem makijaż i ubiór. Uhhhh. Wzięłam prezenty i zadzwoniłam po taksówkę. Pod domem chłopaków byłam o 15:50. I tak nie źle. Otworzył mi Liam.
L: Hej [T.I.].
T: Hej
L: Wejdź.
Chłopaki rzucili się na mnie, ale nigdzie nie widziałam Louisa.
L: Chłopaki zostawcie ją, ona jest moja - usłyszałam ten dźwięczny głos. Chłopaki odsunęli się ode mnie i zobaczyłam go. Stał w pomarańczowym sweterku i czerwonych rurkach. Rzuciłam na ziemie prezenty i podbiegłam go niego, zarzuciłam mu ręce na szyję i przewróciliśmy się. Nie przeszkadzało nam to całowaliśmy się namiętnie, tocząc po dywanie.Kiedy zabrakło nam tchu wstaliśmy i zobaczyliśmy klaskających chłopaków oraz Dan i Pez, które najwyraźniej przyszły w trakcie. Każda przytulona do swojego chłopaka. Lekko się zarumieniłam, ale Lou stał koło mnie więc nie miałam powodów.
Chłopaki od razu doskoczyli do prezentów. Nawet nie złożyłam im życzeń sami wyciągnęli swoje paczki.
H: Ten napis nie kłamie, dzięki [T.I.].
L: Najlepsza niańka na świecie!? Wiesz co?
T: No to prawda.
N: Gratuluje [T.I.] połączyłaś moje dwie ulubione rzeczy jedzenie i spanie!
Z: Zajebista koszulka! Kolejne lusterko, chyba salon otworzę.
P: Świetne kolczyki. Dzięki kochana.
D: Ale fajna bransoletka. Jest boska.
Teraz nadeszła chwila prawdy. Spojrzałam na Louisa. Stał osłupiały, a potem zaczął się histerycznie śmiać. Kompletnie nie wiedziałam o co mu chodzi.
T: Z czego się śmiejesz?
L: Patrz - podeszłam do niego i zobaczyłam... Zegarek? Był taki jak ten ode mnie dla Louisa z taką różnicą, że jego był męski, a mój damski. Zaczęłam się śmiać. Lou założył mi zegarek na rękę. Był śliczny.
L: Wszystkiego najlepszego! - szepnął mi do ucha.
Wyjął z pudełka marchewki i zaczął je jeść. Cały on. Ja dostałam od Zayna zestaw kosmetyków, od Nialla kolczyki w kształcie truskawek, od Liama srebrny naszyjnik, od Harrego skąpą czerwono - czarną koronkową bieliznę (żebyście widzieli minę Louisa jak ją z pudełka wyjęłam). A od mojego Lou dostałam oprócz zegarka marchewki, śliczną czerwoną sukienkę i... kolejny komplet bielizny, tym razem niebieskiej, ale jeszcze skromniejszy niż ten od Harrego.
L: Kochanie idź się przebrać, proszę.
T: Jasne skarbie.
L: Ale bieliznę też zmień. Tylko załóż tą ode mnie nie od Hazzy, dobrze?
T: Dobrze - cmoknęłam go w policzek i poszłam do jego pokoju i założyłam prezenty. Wyglądałam naprawdę ślicznie w lekkiej czerwonej sukience. Zeszłam na dół i usłyszałam winszowanie Harrego. Uśmiechnęłam się. Myślałam, że Louis zabije Loczka wzrokiem. Podeszłam do niego.
T: Zazdrośnik.
L: Mam o co być zazdrosny.
T: Nieprawda
L: Prawda i obiecuję ci kotku, że jeszcze dzisiaj tak sukienka będzie leżeć na podłodze.
Potem bawiliśmy się z przerwami na jedzenie o które prosił Nialler. Było bardzo fajnie. Ubraliśmy choinkę, ale okazało się, że choinki nie ma więc ubraliśmy Louisa - choinkę. Ogólnie było bardzo fajnie. Potem miałyśmy z dziewczynami już iść, ale chłopaki zaproponowali, żebyśmy spały u nich. Zgodziłyśmy się . Było późno więc wszyscy rozeszliśmy się do pokoi. Louis nie kłamał i dotrzymał obietnicy.
Świetny !! Lulu ;*
OdpowiedzUsuńAwwwww ;333
OdpowiedzUsuńAle fajny, taki klimatyczny :D
OdpowiedzUsuńAww i to z tymi zegarkami ;3
Fajnie piszesz, widzę, że mam trochę do nadrobienia na tym blogu (zawsze spóźniona, ale przynajmniej czas świąteczny)
Zapraszam do mnie, piszę opowiadanie z Harrym
imaginy-1dbyme.blogspot.com
Byłoby miło, gdybyś zostawiła po sobie jakiś ślad ^^