piątek, 27 września 2013

Imagify

Liam: Niall gadałem dzisiaj z [T.I.].
Niall: Noi...
Liam: Zostaniesz ojcem!!!
Niall:


Niall: Louis mogę poderwać [T.I.]?
Louis:


[T.I.]: Harry nie płacz już i uśmiechnij się do mnie ładnie.
Harry:


Niall: Niall Horan + [T.I.] [T.N.] = MIŁOŚĆ



Liam: Chłopaki patrzcie [T.I.] tam stoi.
1D:

Harry: [T.I.], Louis mówił, że z ciebie niezła dupa i że chciałby się z tobą umówić!



Liam: Lou przybij piątkę.
Niall: O [T.I.].
Louis: Że co?



Zayn: [T.I.] tam stoi.
Louis: Gdzie?



[T.I.]: Niall ja muszę już jechać.
Niall: Papa kochanie.



Chłopaki mają próbę. Idziesz ich odebrać. Wchodzisz do sali.
Zayn:


[T.I.]: Nie Zayn, nie kupię ci kolejnego lusterka!
Zayn:


[T.I.]: Chłopaki ja się uczę!
Harry: Noi co z tego?



[T.I.]: Mamo, tato ja chcę królika!
T: Dobrze, ale białego czy czarnego?
[T.I.]: Nie ja chcę takiego królika:



[T.I.]: Mój bramkarz.



JB: Nie pojedziecie do Polski!
1D: A właśnie, że tak!
JB: Nie!
1D: Zobaczymy.
Paul: One Direction... Jedziecie do Polski!
1D:


Jak wam się podobają? Plis o komki. :-)

czwartek, 26 września 2013

Imagin o Liamie #5

Mam 19 lat. Jestem normalną dziewczyną taką jak wy. Mieszkam sama w pięknym domu w centrum Londynu. Pracuję jako kelnerka w całkiem porządniej restauracji. Musi być porządna skoro jada w niej One Direction. Sama nigdy ich nie obsługiwałam, ale moje koleżanki robią to bardzo chętnie. Mało tego, kiedy tylko 1D do niej wejdzie wywołuje falę krzyków i pisków w żeńskiej części obsługi. Ja jakoś za nimi nie przepadam, nie lubię ich muzyki.
Kolejny dzień. Kolejny dzień pełen roboty. Musiałam wstać bo jakbym znowu się spóźniła to szef by mnie ukatrupił. Szybko wstałam z łóżka, zjadłam śniadanie, przebrałam się, nałożyłam lekki makijaż i byłam gotowa do wyjścia. Wzięłam jeszcze kurtkę i poszłam do pracy. 
Kiedy przekroczyłam próg restauracyjnej kuchni dostałam masę zamówień. Nie ociągając się wskoczyłam u swój strój i zaczęłam przepychać się przez tłum ludzi z dwoma tacami pełnymi najróżniejszych dań. Zapowiadał się ciężki dzień.
Grubo po południu do restauracji wpadło pięciu chłopaków z blondynem za czele. Już miałam iść i ich upomnieć, kiedy zobaczyłam kto wszedł. One Direction. Szef dla gości z wyższych sfer kazał być zawsze miłym bez względu na to jak bezczelnie się zachowują. Oni z pewnością się do takich zaliczali. Stosując się do nakazań pracodawcy z miłym uśmiechem na twarzy ruszyłam w stronę stolika przy którym usiedli. Podałam im menu i czekałam z notesikiem aż coś zamówią. Moje koleżanki miały racje, że blondynek zawsze zamawia najwięcej. Kiedy wybrali już dania szybkim krokiem poszłam, albo raczej pobiegłam do kuchni, gdzie odetchnęłam z ulgą. O Boże! Dlaczego to akurat ja mam ich obsłużyć. Jest całe milion dziewczyn, które zabiłyby, żeby znaleźć się na moim miejscu. Musiałam wtedy wyjść z tej kuchni! Nie chce zanosić zamówień jakimś rozkapryszonym gwiazdeczką. Jak na złość na tej zmianie byłam sama. Trudno. Kucharz zadzwonił dzwonkiem co oznaczało, że posiłki są już skończone. Z sztucznym uśmiechem na twarzy znów podeszłam do stolika piątki chłopaków. Podałam jedzenie i... To dziwne, ale cały czas czułam wzrok jednego z nich na mojej osobie. Z tego co mówiły dziewczyny on nazywał się Liam. Zignorowałam to i pewnym krokiem ruszyłam w stronę zaplecza. Ufff... Horror. Pocieszała mnie jedynie myśl, że już tam nie wrócę.
Moje szczęście nie trwało długo, bo zapomniałam, że muszę jeszcze posprzątać stolik, który jakieś dziecko ubrudziło czekoladą. Jak tam nie wrócę to po mnie. A jak tam wrócę to będę się głupio czuła, bo założę się, że będą się na mnie cały czas gapić. Koszmar. Wybór był tylko jeden. Z niechęcią wzięłam przybory do czyszczenia i wyszłam przez drzwi do sali. Zaczęłam czyścić stolik. Byłam w błędzie wcale się na mnie nie patrzyli. Właściwie to nie zwracali na mnie uwagi. Uspokoiłam się trochę. Nagle poślizgnęłam się na kałuży wody i wylądowałam na tyłku. Wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać, wszyscy oprócz Liama. O dziwo chłopak podszedł i pomógł mi wstać.
- Wszystko w porządku? - zapytał troskliwym tonem.
- Tak trochę się tylko potłukłam.
- To dobrze.
- Dzięki za pomoc.
- Pomagać takiej dziewczynie to zaszczyt.
Zarumieniłam się. Liam był taki uroczy.
- Jak masz na imię?
- [T.I.].
-[T.I.], ślicznie pasuje do ciebie, Liam, jak chcesz to mogę cię odprowadzić do domu.
- Czemu nie, czekaj na mnie za 5 minut przed lokalem.
- Ok.
I odszedł w stronę swoich kumpli z zespołu. Boże co ja robię? Przecież ja go nie znam. Głupia ja. Trudno teraz nie ma odwrotu. Wróciłam do kuchni i poszłam zmienić ubrania. Zerknęłam jeszcze w lusterku jak wyglądam i wyszłam przed moje miejsce pracy. Liam czekał na mnie. 
- To ci idziemy. - zapytałam na co on pokiwał głową.
Idąc gadaliśmy o różnych sprawach. On o sławie, ja o codziennych sprawach. Szybko zmieniłam zdanie co do tego, że jest rozkapryszony. Zachowywał się naturalnie jak zwykły chłopak. Nie wiadomo kiedy doszliśmy pod mój dom.
- Może wejdziesz?
- Z przyjemnością.
Otworzyłam drzwi mojego mieszkania i razem weszliśmy do przestronnego wnętrza. Rzuciłam kurtkę na wieszak i poszłam do kuchni.
- Chcesz coś do picia?
- Sok pomarańczowy jeśli można. - powiedział siadając na kanapie.
Wlałam ciecz do szklanek i poszłam do salonu. Jedną z nich podałam chłopakowi. I tak jakoś zaczęliśmy rozmawiać, śmiać się i wygłupiać. Naprawdę go polubiłam. Był miły, uroczy, słodki i... seksowny? Boże o czym ja myślę. Rozmawiam z niem nie całe pół godziny, a czuję się jakbym go znała całe życie. Ja go chyba naprawdę lubię, Lubię? Nie to słowo tu nie pasuje. Ja go kocham. Ale on mnie raczej nie. Boże co ja robię, pragnę rzeczy nie możliwych do zdobycia.
- [T.I.] muszę ci coś powiedzieć.
- Co takiego?
- Od dłuższego czasu mi się podobasz. Kiedy z chłopakami przychodziliśmy do restauracji, cały czas miałem nadzieje, że spotkam tam ciebie. Anioła. Kiedy cię zobaczyłem pierwszy raz wiedziałem, że to ty jesteś tą jedyną. Zawsze wyczekiwałem wejścia do tego lokalu, bo wiedziałem, że spotkam tam ciebie, moją miłość. Teraz pytanie brzmi czy chcesz zostać moją dziewczyną?
Nic nie powiedziałam. Zamiast tego zatopiłam się w jego ustach. Chciałam w końcu poczuć ich smak. Objęłam go nogami w pasie nie przestając całować. Liam wszedł po schodach i zaniósł do twojej sypialni.
* * * 

Dzisiaj mijają dokładnie 3 lata mojego związku z Liamem. Liam powiedział, że ma dla nie niespodziankę i wyszedł gdzieś po chwili wrócił klęknął przed tobą, wyjął z kieszeni czerwone pudełeczko i powiedział:
- [T.I.] [T.N.] jesteś całym moim życiem i kocham cię najbardziej na świecie. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz panią Payne?
- Taaaak!!!



Prosimy o komentarze.