Miłość... Uczucie którego nigdy nie było dane mi doświadczyć. Nie wierzyłam w miłość, taką szczerą, jaką mogą
darzyć się wspólnie dwie osoby.
Taka miłość nie istnieje. Dwa puste słowa ,,Kocham Cię" nic dla mnie nie znaczyły aż do pewnej chwili...
Właśnie zerwałaś z Joshem, twoim od 2 dni byłym chłopakiem. Zdradzał cię z jakimiś wytapetowanymi dziuniami, takich rzeczy nie można wybaczyć. Dla ciebie był to po prostu kolejny dowód na to, że uczucie zwane miłością nie istnieje.
Ty jak nikt inny wiedziałaś jacy faceci są na prawdę. Zimni, nieczuli... Oni nie potrafią kochać, darzyć kogoś tym wyjątkowym uczuciem.
Z zamyślenia wyrwał cię dźwięk dzwonka. Niechętnie weszłaś do sali w której miałaś mieć matematykę. Nauczyciel oznajmił,
że dzisiaj będziecie pracować w parach. Przydzielił cię do pracy z jakimś blondynem. Może to się wyda dziwne, ale pomimo, że przez 2 lata chodziłaś
z nim do klasy nie zauważałaś go do tej pory. Szczerze mówiąc to nie pamiętałaś nawet jak się nazywa. W milczeniu
rozwiązywaliście kolejne zadania. Zauważyłaś, że chłopak od dłuższego czasu bacznie ci się przygląda. Na chwilkę nawiązałaś z
nim kontakt wzrokowy, ale chłopak szybko odwrócił głowę, na co ty się uśmiechnęłaś. Zauważyłaś, że chłopak się rumieni.
I przez jego obecność, doznałaś dziwnego uczucia. Uczucia, które w jakiś sposób łączyło i przyciągało cię do niego.
W jego obecności odczuwałaś błogość, ciepło i czułaś się bezpiecznie, wiedziałaś, że nikt cię przy nim nie skrzywdzi.
Noi stało się. Pokonało cię uczucie, którego tak bardzo się wystrzegałaś. Ale cóż poradzić zakochałaś się i nic z tym nie możesz zrobić.
Wkrótce zabrzmiał upragniony dzwonek. Wyszłaś z sali. Chciałaś porozmawiać z chłopakiem, ale nie mogłaś do znaleźć.
Podeszłaś do swojej szafki. Koło niej stał twój były.
- [T.I.] porozmawiajmy.
- Nie Josh, miałeś już wystarczająco dużo szans, ale ty wolisz latać za jakimiś dziuniami.
- [T.I.] naprawdę cię przepraszam.
- O nie, tutaj przepraszam już nic nie zdziała, a teraz proszę odwal się ode mnie.
- Ja tak szybko się nie poddam.
Nareszcie odszedł. Odetchnęłaś z ulgą. Otworzyłaś szafkę. Wyleciała z niej karteczka. Rozwinęłaś ją. Był na niej numer telefonu
i dopisek ,, Zadzwoń, Niall". Niall, Niall... Coś mi mówi to imię. Aha! To pewnie ten uroczy blondyn z którym siedziałaś na matmie.
Uśmiechnęłaś się na myśl o nim. W tej chwili podeszła do ciebie [I.T.P.]:
- Hej.
- Hej.
- Co tam trzymasz? - mówiąc to wyrwała ci karteczkę z ręki.
- Nic, nic.
- Jak to nic, przecież to jest oczywiste Niall chce się z tobą umówić.
- Skąd ci to przyszło do głowy?
- Uwierz mi, wiem co mówię.
- Skoro tak twierdzisz... -uśmiechnęłaś się.
- On ci się naprawdę spodobał, przyznaj.
- Nie!
- Taaak, uważaj, bo ci uwierzę. Frustrujesz go wzrokiem przez cały dzień, widać, że coś cię ciągnie do niego.
- Eh... Jak myślisz co mam zrobić?
- Jak to co? To chyba oczywiste, zadzwoń do niego po szkole.
- Okej... - powiedziałaś i właśnie wtedy zadzwonił tak znienawidzony przez ciebie dzwonek na lekcję.
Po lekcjach od razu udałaś się do domu. Miałaś pewne wątpliwości, czy zadzwonić do Nialla, czy nie?
W końcu wyjęłaś telefon. Drżącą ręką wystukałaś numer na klawiaturze swojej komórki.
Pierwszy sygnał, jest okej. Drugi sygnał, serce wali ci jak oszalałe.
- Halo - słyszysz po chwili
- Niall?
- Tak, hej [T.I.]
- Hej zostawiłeś swój numer w mojej szafce więc...
- Aaaa... Tak, bo słuchaj masz jakieś plany na sobotę?
- Nie.
- To może chcesz gdzieś się wybrać... Ze mną.
- Jasne. - powstrzymywałaś się żeby nie zacząć krzyczeć z radości.
- Ok przyjadę po ciebie o 19:00.
- Dobrze paa.
- Pa.
Jest! Umówiłaś się z chłopakiem na którym w tej chwili najbardziej ci zależało. Czułaś, że ten wieczór będzie magiczny.
Wszystko układało się po twojej myśli. Tylko obawiałaś się, że Josh może to wszystko zniszczyć. Że przyjdzie nagle i
zacznie się kłócić z Niallem. [T.I.] myśl pozytywnie. Zganiłaś samą siebie w myślach. Wszystko będzie dobrze.
Przecież będziesz tam z osobą, którą kochasz. No właśnie, ja go kocham, ale czy on mnie też? To pytanie zadawałaś
sobie aż do wieczora
Sobota
Wstałaś cała roztrzęsiona, to było właśnie dzisiaj. Dziś miałaś się spotkać ze swoim ukochanym. Z Niallem.
Zerknęłaś na zegarek była dopiero 11:00.
- Co ja będę robić przez cały dzień? - zapytałaś sama siebie.
Pełna pozytywnej energii zeszłaś na dół, do kuchni po której chodziła twoja mama.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry - odpowiedziała ci mama - siadaj przy stole.
Posłusznie wykonałaś polecenie. Twoja mama podstawiła ci pod nos talerz pełen naleśników, które uwielbiałaś.
- Smacznego. - powiedziała rodzicielka.
- Dzięki, ale nie musiałaś.
- Wiem, ale chciałam ci sprawić przyjemność.
Zjadłaś śniadanie. Postanowiłaś dzisiaj pójść do parku pobiegać. Założyłaś swoje buty sportowe z Nike
i wyszłaś. Biegałaś po parku już 10 minut, kiedy nagle ktoś złapał cię za ramie.
- [T.I.]?
- Tak.
- Cześć, jestem Louis przyjaciel Nialla.
- Cześć.
- Więc tak, umówiłaś się dzisiaj z Niallem, prawda?
- Właściwie to on się ze mną umówił.
- Byłem dzisiaj u niego, latał jak nakręcony, w kółko mi powtarzał, że się zgodziłaś i że on teraz jest najszczęśliwszym
człowiekiem na świecie, ale nie chciał mi powiedzieć nic więcej, wiesz coś o tym?
- Nie, nie wiem czemu tak się zachowywał - czyżby on odwzajemniał moje uczucia, kto wie.
- No właśnie ja też nie, ale widać, że to spotkanie wiele dla niego znaczy, muszę już iść na razie.
- To cześć.
Byłaś trochę zmieszana, ale mimo to szczęśliwa. Czyżby Niall też cię kochał? Nie, to nie możliwe, on jest ideałem
a ty taką szarą myszką. Niall miał dość wysoką reputację w szkole, podobnie jak Louis. To nie możliwe
żeby cię kochał, a zresztą teraz sama nie wiedziałaś czy ty jego kochasz. Zaczęłaś mieć wątpliwości.
A co jeśli on mnie zrani. Pobawi się mną, a jak mu się znudzę to mnie zostawi i poleci do innej.
Rozmyślałaś tak nad tym chwilę, ale w końcu zdecydowałaś się jednak iść na to spotkanie.
Wróciłaś do domu była 14:00. Postanowiłaś posprzątać swój pokój. Nie spieszyłaś się. Kiedy skończyłaś
była 16:00. Wzięłaś długą relaksującą kąpiel, po czym wyszłaś z łazienki i poszłaś do swojego pokoju. Wysuszyłaś włosy i zaczęłaś
się ubierać. Nie mogłaś się zdecydować, ale w końcu założyłaś to
i nałożyłaś lekki makijaż. Normalnie nigdy się nie
malowałaś, ale dzisiaj musiałaś wyglądać idealnie. Punkt 19:00 zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłaś w drzwiach stał
blondyn z kwiatami w ręku.
- Cześć.
- Cześć.
- To dla ciebie. - powiedział wręczając ci bukiet kwiatów
- Dziękuje.
Odłożyłaś bukiet do wazonu i wyszłaś z Niallem.
- Pięknie wyglądasz.
- Dzięki, to dokąd jedziemy.
- To niespodzianka.
Wsiedliście do samochodu Nialla. On zasłonił ci oczy chusteczką która pachniała jego
cudnymi perfumami. Jechaliście dość długo. W końcu zatrzymaliście się chłopak otworzył ci drzwi i pomógł
wyjść z samochodu. Potem szliście kawałek. W końcu poczułaś, że chusteczka się rozluźnia. Gdy Niall odwiązał ją zupełnie
zobaczyłaś, że znajdujesz się na przepięknym wzgórzu. Pod drzewem zauważyłaś koc na którym było jedzenie, ale
poza tym kocyk był obsypany płatkami róż a wokół niego były poustawiane świeczki o zapachu róż.
Niall niepewnie złapał cię za rękę i zaprowadził pod drzewo. Razem zjedliście kolacje przygotowaną przez niego,
cały czas wybuchając śmiechem, kiedy nagle Niall to przerwał.
- [T.I] ja muszę ci coś powiedzieć.
- Coś cię stało?
- Nie, nic nie stało. Tylko chodzi o to, że ja... Kiedy cię widzę
mimowolnie się uśmiecham, kiedy z tobą rozmawiam
serce mi wali, żeby tylko nie palnąć jakiejś głupoty
i niczego nie zniszczyć, kiedy jestem z tobą chciałbym zatrzymać
czas, żeby ta chwila trwała wiecznie, bo każda
chwila spędzona z tobą jest bezcenna. Ja myślę
że zakochałem się w tobie.
Zamurowało cię czy on odwzajemnia twoje uczucia, wygląda na to, że tak
- Niall to dobrze się składa bo ja w tobie też.
- Naprawdę? - spytał na co ty pokiwałaś twierdzącą głową.
Wiedziałaś, że Niall był w siódmym niebie zresztą ty też. Zatraciłaś się w jego szafirowych oczach, były takie piękne. Nagle Niall znacząco zmniejszył odległość między wami i wpił się w twoje usta.
Na początku delikatnie, ale kiedy poczuł, że oddajesz pocałunek zaczął go pogłębiać. Musiałaś przyznać,
że bosko całował. Oderwaliście się od siebie kiedy już zabrakło wam tchu.
- Więc czy to znaczy, że zostaniesz moją dziewczyną?
- A jak myślisz? - powiedziałaś po czym znów złączyłaś wasze usta.
Potem Niall odprowadził cię do domu. Niestety pod twoim domem zastała was niemiła niespodzianka. Josh.
- [T.I.] proszę porozmawiajmy - mówił ignorując Nialla.
- Nie mamy o czym, zraniłeś mnie więc łaskawie się ode mnie odwal.
- Nie, ja muszę z tobą porozmawiać.
- Zrozum to w końcu, że ja cię już nie kocham, a z resztą jakbyś nie zauważył jestem tu z chłopakiem. - to mówiąc odwróciłam się
do Nialla.
- Ja jestem twoim chłopakiem!
- Nie Niall jest moim chłopakiem.
I jakby na potwierdzenie swoich słów, gwałtownie wpiłaś się w malinowe usta blondyna, czułaś że uśmiecha się przez pocałunek.
- Ten laluś on na ciebie nie zasługuje, zresztą popatrz jak on się ubiera!
- Nie no przesadziłeś. - do rozmowy wtrącił się Niall.
Przywalił Joshowi w nos z którego popłynęły stróżki krwi.
- Odpierdol się od niej, jeżeli ją zdradziłeś to ty na nią nie zasługujesz!
- To jeszcze nie koniec dopóki [T.I.] do mnie nie wróci to ja będę o nią walczył
Mówiąc to odszedł. Nareszcie.
- Przepraszam cię za niego.
- To nie twoja wina. - pocałował cię delikatnie w policzek.
- A tak w ogóle to mi twój strój bardzo się podoba
- Dzięki, a ten Josh, on to ma tupet, wracać do dziewczyny którą się porzuciło, ja bym tak nigdy nie zrobił, nie tobie, nie zasługujesz na to.
- Kocham Cię.
- Ja ciebie też.
- A co do Josha nie przejmuj się nim.
- Skoro tak uważasz.
Popatrzyłaś w oczy chłopaka, a on ponownie wpił się w twoje usta. Byłaś prze szczęśliwa, że znowu możesz poczuć słodki smak jego warg. Po skończonym pocałunku szepnęłaś mu do ucha:
- Świetnie całujesz.
On się uśmiechnął i pożegnaliście się. To był bez wątpienia najlepszy wieczór twojego życia.
To jest nasz pierwszy imagin prosimy o komentarze.
Superprześwietniezarabisty!!!!!
OdpowiedzUsuńZajebisty ♥ ✪
OdpowiedzUsuńTak szczerze to przyspieszyłaś moje bicie serca ten imagin jest CUDOWNY !♥♥♥
OdpowiedzUsuń