poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Imagin o Harrym #4

Twoim chłopakiem jest Harry z One Direction. Bardzo go kochasz, ale rzadko się widujecie. Niestety Harry jest bardzo sławny i ciągle nie ma go w domu. Co chwila trasy koncertowe, wywiady, sesje zdjęciowe... Nie macie kiedy razem spędzać czasu. I właśnie kolejna trasa koncertowa się zbliżała. W przeddzień wyjazdu zapytałaś swojego chłopaka:
T: Kochanie naprawdę musisz jechać?
H: Niestety tak.
T: Będę tęsknić.
H: Ja też.
T: Obiecaj mi, że będziesz dzwonić codziennie.
H: Obiecuje - Harry pocałował cię w policzek - a teraz idź spać.
Usnęłaś szybko. Następnego dnia obudziłaś się sama w łóżku. No tak, Harry wyjechał. Poszłaś do łazienki, wzięłaś prysznic, przebrałaś się, a włosy związałaś w niedbałego warkocza. Nudziło ci się więc postanowiłaś posprzątać w domu. Kiedy skończyłaś była 12:00. W tej chwili zadzwoniła twoja przyjaciółka [I.T.P.].
T: Hej, [I.T.P].
[I.T.P.]: Hej [T.I], masz ochotę na zakupy?
T: Na zakupy, zawsze.
[I.T.P.]: Ok, przyjadę po ciebie za 10 minut.
Szybko zmieniłaś swój ubiór i nałożyłaś lekki makijaż. Usłyszałaś dzwonek do drzwi. Otworzyłaś je, a w drzwiach ukazała się uśmiechnięta twarz [I.T.P]
[I.T.P.]: Cześć, gotowa na szał zakupów.
T: Jasne.
Wsiadłaś do samochodu [I.T.P.]. W drodze rozmawiałyście o codziennych rzeczach i co chwila wybuchałyście niekontrolowanym śmiechem. Po 5 minutach jazdy byłyście w centrum handlowym. Twoją uwagę od razu przykuła śliczna granatowa sukienka.
T: Patrz jaka boska sukienka.
[I.T.P.]: Jest piękna, choć ją przymierzyć.
Poszłyście do sklepu w którym była kreacja. Przymierzyłaś sukienkę, leżała doskonale. Bez zastanowienia podeszłaś do kasy i kupiłaś ją. Miałaś zamiar założyć ją w dniu powrotu Harrego. Chodziłyście jeszcze po sklepach ok. 4 godziny i wróciłyście do domu.


3 tygodnie później

Byłaś u [I.T.P.]. Właśnie rozmawiałyśmy o Harrym i o reszcie One Direction, gdy nagle zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu twojego telefonu pojawiła się Eleonor, dziewczyna 
Louisa - najlepszego przyjaciela twojego chłopaka. Eleonor była właśnie w trasie z chłopakami.
Bez wahania wcisnęłaś zieloną słuchawkę.
T: Halo?
E: Hej [T.I.], słuchaj muszę ci coś powiedzieć, ale to nie będzie miłe.
T: Co się stało? - strasznie się bałaś, że coś stało się Harremu.
E: No bo... Najlepiej powiem wprost, Harry cię zdradza.
T: Że co?! Mówisz poważnie?
E: Śmiertelnie poważnie. Codziennie w jego pokoju jest po ok. 5 dziewczyn. Potem zastaje tam tylko jedna i wychodzi dopiero rano. Nie trudno się domyślić co się tam wtedy dzieje. Louis próbował nim potrząsnąć, ale to nic nie daje.
T: Boże... Noi co ja mam teraz zrobić?
E: Zadzwoń do niego!
T: Ok. Dzięki, a i podziękuj ode mnie Louisowi.
E: Nie ma za co, to pa.
T: Pa.
Rozłączyłaś się. Byłaś w szoku.
[I.T.P.]: [T.I.], co się stało?
T: Harry mnie zdradza.
[I.T.P.]: Jak to?
T: Tak to. Zadzwoniła El i powiedziała, że Harry mnie zdradza. Muszę do niego zadzwonić.
Wybrałaś numer do Harrego, po kilku chwilach odebrał:
H: Halo?
T: Hej Harry. - powiedziałaś słodkim głosem
H: Hej, kochanie.
T: Dobrze się bawisz w trasie? - tym razem każde słowo było przesiąknięte jadem.
H: O co chodzi?
T: Chciałeś się mną pobawić, a potem zdradzić, bo ucieszę cię, że wielki pan Harry Styles mnie kocha?!
H: Ale o co chodzi?
T: Nie udawaj idioty, jak nie chciałeś ze mną być to mogłeś mi o tym powiedzieć, a nie zdradzać!
H: Ale...
T: Nie chce nawet z tobą gadać!
Wcisnęłaś czerwoną słuchawkę. Zalałaś się łzami. Jak on mógł ci to zrobić. [I.T.P] zaczęła cię pocieszać. Ona zawsze była z tobą i pomagała ci w trudnych sytuacjach, takich jak ta. 
T: [I.T.P.] odwieź mnie do domu.
[I.T.P.]: Po co?
T: Wyprowadzam się. Nie będę z mieszkać z Harrym po tym co mi zrobił.
Szybkim krokiem wyszłaś z domu [I.T.P.].  Wsiadłyście do jej samochodu i już po 5 minutach byłaś w domu, który teraz należał już tylko do Harrego (noi reszty 1D). [I.T.P.] pomogła ci spakować twoje rzeczy i zawiozła cię do twojego dawnego mieszkania. 
[I.T.P.]: Na pewno sobie poradzisz?
T: Tak, możesz już jechać.
[I.T.P.]: Dobrze, to, pa.
Kiedy tylko za [I.T.P.] zamknęły się drzwi, zamknęłaś się w swojej sypialni i zaczęłaś płakać. Jak on mógł to zrobić? I dlaczego to zrobił? Byłaś nieodpowiednia dla niego? Może potrzebował czegoś czego ty nigdy nie mogłaś mu dać? Ale pomimo wszystko nie powinien tego robić. W końcu byliście razem. Właśnie byliście, ale już nie jesteście, i wątpiłaś, że jeszcze kiedykolwiek będziecie razem. Po tym co zrobił... Nie byłaś pewna czy dasz radę mu wybaczyć. W końcu nastał wieczór, a ty zasnęłaś znużona płaczem.
Następnego dnia wstałaś o 9:00. Pomyślałaś o wczorajszym dniu. Pomyślałaś o Harrym. W oku znów zakręciła ci się łza. Nie płakałaś, pomyślałaś, że nie dasz mu tej satysfakcji, że cię złamał. Poszłaś do łazienki. Kiedy spojrzałaś w lustro, nie było tam już tej radosnej pełnej życia i energii [T.I.] co kiedyś. Była tam za to smutna, przygnębiona i zapłakana [T.I.], która straciła bardzo bliską jej osobę. Szybko poprawiłaś makijaż i przebrałaś się. Miałaś właśnie zjeść śniadanie, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Kiedy je otworzyłaś stanął w nich Harry. 
T: Co ty tu robisz?
H: [T.I.] ja chciałem cię przeprosić.
T: I ty naprawdę myślisz, że tutaj wystarczy zwykłe przepraszam.
 Chłopak nic nie odpowiedział, milczał, jakby czekał na twój ruch.
T: Harry ty chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego co zrobiłeś!
H: [T.I.]...
T: Harry nie chcę cię znać, a najlepiej to zniknij z mojego życia na zawsze.
Zamknęłaś drzwi przed nosem chłopaka. Jak on mógł w ogóle tu przychodzić! Po tym co mi zrobił. Bezczelność. Kilka godzin po tym wydarzeniu dzwoni twój telefon. Myślałaś, że to Harry, ale nie... To był Louis. Odebrałaś.
T: Halo?
Lou: [T.I.], dobrze, że odebrałaś.
T: A co się stało?
Lou: Harry od kilku godzin siedzi w swoim pokoju i płacze, kiedy ktoś go się zapyta o co chodzi cały czas powtarza, że ona mi nie wybaczy. Domyślam się, że chodzi o ciebie. Nie chce nic jeść, ani pić. [T.I.] proszę cię porozmawiaj z nim.
T: Po tym co mi zrobił? Zapomnij!
Lou: A przyjdziesz jak ci powiem, że chciał popełnić samobójstwo.
T: Co...?!
Lou: Tak, chciał wyskoczyć z okna. Na szczęście go powstrzymaliśmy. [T.I.] błagam cię przyjedź.
T: Będę za 5 minut.
Rozłączyłaś się. Szybko weszłaś do samochodu i pojechałaś do chłopaków. Otworzył ci Louis.
Lou: [T.I.] dzięki, że przyjechałaś.
T: Gdzie jest Harry?
Lou: U siebie.
Weszłaś do pokoju na pierwszym piętrze willi One Direction, który należał do Harrego. Kiedy otworzyłaś drzwi zobaczyłaś swojego byłego chłopaka. Leżał na łóżku, płakał. Kiedy cię zobaczył, zerwał się z łóżka i klęknął przed tobą.
H: [T.I.], proszę cię wybacz mi. Ja, zachowałem się jak dupek.
Nie powinienem tego robić. Jestem na siebie wściekły, za to, że tak bardzo cię zraniłem.
Nie chciałem tego. Ale po twoim telefonie... 
Dopiero wtedy zrozumiałem ile naprawdę dla mnie znaczysz. Ale już było za późno.
[T.I.] błagam cię wybacz mi, bo moje życie bez ciebie nie ma sensu.
Po policzku Harrego spłynęła pojedyncza łza. Zrozumiałaś, że on naprawdę żałuje, tego co zrobił, że naprawdę mu na tobie zależy.
T: Harry, wybaczam ci. - Harry czule cię przytulił.
H: [T.I.], obiecuje ci już nigdy nie zrobię czegoś takiego. Przekonałem się, że jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. I...
Nie dałaś mu dokończyć. Wpiłaś się w jego słodkie wargi. Harry nieśmiało oddał pocałunek.
Potem zeszliście na dół. Chłopaki siedzieli z bananami na twarzy.
N: Kłótnia skończona? Jakie wyniki?
H: Pozytywne.
N: Szkoda, a taką miałem nadzieję...
H: Znajdź sobie własną dziewczynę.
I jakby na potwierdzenie swoich słów Harry czule cię pocałował.



Noi jak wyszedł? Prosimy o komentarze.



piątek, 9 sierpnia 2013

Imagin z Louisem #3

Twoje życie to stos nieszczęść. Kiedy miałaś 7 lat straciłaś mamę. Bardzo ci jej
brakowało. Kilka dni temu twój tata spłonął w pożarze. Zostałaś sama. Całkiem sama. Postanowiłaś
wybrać się jeszcze raz na miejsce pożaru. Kiedy dotarłaś na miejsce, obeszłaś budynek dookoła. Niedaleko budynku coś leżało. Podeszłaś i podniosłaś rzecz. To była kartka, a raczej list:

Kochana córeczko 
[T.I]

Jeśli czytasz ten list ot ja już pewnie nie żyję. Twierdzę, że nie możesz 
mieszkać sama. W kopercie w której był list, masz pieniądze.
W Londynie mieszka twój przyjaciel z dzieciństwa Louis Tomlinson. Jedź do niego
on się Tobą zaopiekuje. Mieszka na Oxford Street 14.
                                                                                                                   
Kocham Cię, Tata.

Łza zakręciła ci się w oku, ale nie płakałaś. Postanowiłaś spełnić ostatnią prośbę ojca. Następnego dnia pojechałaś na lotnisko taksówką.
Po 20 minutach byłaś w samolocie do Londynu. Zastanawiałaś się kim jest ten Louis? Czy jest miły? Czy przyjmie cię do siebie?
Może on ma swoją rodzinę, a ty się do niego tak wprosisz, jak niewiadomo kto? Na tych rozmyśleniach minął ci cały lot.
Po kilku godzinach stewardesa ogłosiła, że za chwilę londyjemy. Wyszłaś z samolotu, poszłaś po bagaż i pojechałaś pod dom Louisa Tomlinsona. Wyszłaś z taksówki i i stanęłaś przed ogromnym domem, a raczej willą. Kiedy zobaczyłaś wspaniałą posiadłość zawachałaś się. Może to nie tutaj. Spojżałaś na kartkę z adresem, zgadzał się. Chwiejnym krokiem
podeszłaś do drzwi i trzęsącą się ręką wcisnęłaś guzik dzwonka. W drzwiach stanął przystojny,
wysoki brunet o niebieskich oczach.
T: Louis Tomlinson?
Lou: Tak.
Podałaś chłopakowi list od twojego ojca. On uważnie go przeczytał i dosłownie rzucił się rzeby cię przytulić.
Lou: [T.I], to naprawdę ty?! Tyle lat się nie widzieliśmy!
I natychmiast wróciły wszystkie wspomnienia. Louis twój przyjeciel z piaskownicy. Zawsze
byłiście razem, nierozłączni. I po tylu latach znowu się spotykacie.
T: Też sie stęskniłam, ale zaraz mnie udusisz.
Lou: Wejdź.
Weszłaś do pięknego holu. Louis zaprowadził się do salonu. Na skórzanej kanapie siedziało czterech chłopaków. Jeden w loczkach wylał właśnie sok pomarańczowy na koszulkę blondyna.
Lou: Chłopaki uspokójcie się!
Natychmiast wszyscy skupili spojrzenia na nas.
Lou: To jest moja dawna przyjaciółka [T.I.].
W: Cześć.
Lou: [T.I.] to są Harry, Liam, Niall i Zayn.
T: Hej.
Lou: To wy tu poczekajcie, a ty [T.I.] choć ze mną.
Louis zaprowadził cię do pokoju na pierwszym piętrze. Jego wnętrze było jasne przestronne, z wielkim łóżkiem.
Lou: To jest twój pokój [T.I.].
T: Dzięki.
Chłopak wyszedł i zostawił się samą. Zanim się rozpakowałaś nastał wieczór. Postanowiłaś wziąć prysznic. Wzięłaś swoje rzeczy i udałaś się do łazienki. Szybko się wykompałaś i wróciłaś do "swojego" pokoju. Myślałaś o Louisie.
Był wspaniały. Pamiętałaś go właśnie takiego z dzieciństwa. Był ruchliwy, nie bał się życia. Co innego ty, szara myszka,
woląca raczej zostawać niezauważona. Louis miał tendencje do pakowania się w tarapaty z których zawsze wyciągałaś go ty.
Ale to nie znaczy, że ty, nigdy nie miałaś problemów. Wiecznie wytykana palcami w szkole.
Był czas, że myślałaś o samobójstwie. I wtedy pomógł ci właśnie on, Louis. Znalazł cię płaczącą z przystawioną do nadgarstka
żyletką. Gdyby nie on pewnie byś już nie żyła. On zawsze stawał za tobą murem. Był dla ciebie jak starszy brat.
Myślałaś tak jeszcze chwilę o Louisie i zasnęłaś. Rano obudziły cię piękne zapachy. Szybko się ubrałaś
 i zeszłaś po szklanych schodach na dół. W kuchni był Louis.
T: Hej.
Lou: Hej.
T: Co robisz?
Lou: A co nie widać? Śniadanie.
Chłopak położył na stole dwie tace z jedzeniem. Musiałaś przyznać, świetnie gotował. Po skończonym posiłku poszliście do salonu.
Lou: No to co się stało, że zaszczyciłaś mnie swoją obecnością?
T: Tydzień temu mój tata spłonął w pożaże.
Lou: Bardzo mi przykro.
T: Zostawił mi tylko ten list w którym kazał się u ciebie zatrzynać. Teraz
nie mam już nikogo. Jestem sama, zupełnie sama.
Lou: Jak to sama a ja to co? Czekaj...Powiedziałaś zatrzymać się u mnie? Myślałem,
że zostaniesz już u mnie na stałe.
T: No tak jesteś jeszcze ty... Ale ja nie mogę u ciebie mieszkać w
nieskończoność.
Lou: A właśnie, że możesz, a raczej musisz bo ja cię stąd nie wypuszczę.
I właśnie w tej chwili zadzwonił dzwonek.
Lou: To pewnie chłopaki.
Chłopak wstał i poszedł otworzyć. Słyszałaś krótką wymianę zdań pomiędzy nimi, za chwilę w salonie pojawił się Niall.
N: Przejśnie dla niesamowitych One Direction.
H: I ich lidera, czyli mnie.
Lou: Chciałbyś.
Akurat w tej chwili trzymałaś w ręce poduszkę. Louis dał ci znak, i za chwilę w śliczną twarz Harrego trafiła poduszka.
Za chwilę Harry z zadziornym uśmieszkiem rzucił się na mnie i teraz to ja oberwałam poduszką.
Ale zaraz Harry leżał na podłodze od uderzenia Louisa. Walka na poduszki trwała jeszcze kilka minut,
bo w końcu się znęczyliście.
Li: To co teraz robimy.
Z: Gramy w butelkę.
W: Ok.
Louis przyniósł z kuchni butelkę.
H: To kto pierwszy kręci.
Lou: No raczej, że ja.
Louis energicznie zaręcił butelką, wypadło na ciebie.
Lou: Ok, to tak. Czy ja ci się podobam?
Na twarzy Louisa pojawił się zadziorny uśmieszek. Ciebie ogarnęło przerarzenie. No bo co miałaś mu powiedzieć?
"Tak Louis podobasz mi się i wiesz tak jakoś wyszło, że się w tobie zakochałam"? Nie to głupie, to bardzo głupie,
ale nie będę kłamać. Powiem prawdę.
T: Tak.
Spłonęłaś rumiecem, a na twarzy Louisa dostrzegłaś triumfalny uśniech.
Reszta gry jakoś ci umknęła. Cały czas byłaś skupiona na Louisie. Jego każdy ruch był tak bardzo idealny.
Tak bardzo go pragnęłaś, ale pomimo wszystko odnosiłaś wrażenie, że on nie czuje tego samego co ty.
Nie czuje...
W grze padły jeszcze pytania takie jak "Czy Niall poświęciłby sławę dla największych lodów świata?" lub
"Co by zrobił Harry gdyby musiał pożegnać się ze swoimi lokami?". Potem chłopaki
musieli spadać i znów zostałam tylko ja i Louis.
Lou: [T.I.] czy...ja...naprawdę ci się podobam?
T: Taak.
Lou: Muszę ci coś powiedzieć.
T: Co takiego?
Lou: [T.I]...bo...ja... myślę, że zakochałem się w tobie. Przez te dwa dni
uzależniłaś mnie od siebie. Od sposobu w jaki się uśmiechasz. Od
sposobu jak się poruszasz. Kiedy zobaczyłem cię wczoraj w drzwiach mojego
domu myślałem, że zobaczyłem anioła. Nie mógłbym żyć bez ciebie.
Bez twojej bliskości. Wiem, że ty tego nie odwzajemniasz. Chciałem tylko
żebyś wiedziała, że nie jesteś mi obojętna.
T: Louis... Skąd wiesz, że ja tego nie odwzajemniam.
Chłopak spojżał na ciebie ze zdiwieniam.
T: Tak Louis, kocham cię.
Louis szeroko się uśmiechnął.
Lou: W takim razie mam pytanie. Zostaniesz moją
dziewczyną i będziesz tylko moja.
T: To niestety niemożliwe.- zauważyłaś, ż Louis posmutniał.
Lou: Dlaczego?
T: Bo już jestem twoja głupku!
Uśmiech znów powrócił na twarz Louisa. Zbliżyliście się do siebie. Louis zaczął cię delikatnie całować, ale
szybko się to zmieniło. Zaczęłaś pogłębiać pocałunek. Tak bardzo prognęłaś poczyś słotki smak jego
ust. Louis zaniósł cię bo swojej sypialni gdzie zasnąliście w swoich oblęciach.
Obudziłaś się wtólona w nagi tors Louisa. Podniosłaś dłowę i zobaczyłaś uśmiechniętą twarz twojego od
kilkunastu godzin chłopaka.
Lou: Witaj, kochanie.
Myślałaś, że się przesłyszałaś "kochanie"? Jesteście za sobą niecały jeden dzień. Mimo
wszystko bardzo ci się to podobało.
T: Hej.
Lou: Jak się spało?
T: Dob...
Nie dokończyłaś przerwał ci dzwonek.
Lou: Co oni tu robią?! Mieli przyjść o 13:00.
Louis szybko wstał, ubrał się i zszedł do chłopaków. Ty również się przebrałaś i zaszłaś do chłopaków.
Lou: Co wy tu k***a robicie jest...
H: ...13:00.
Lou spojżał na zegarek. Rzeczywiście była 13:00.
T: Co się dzieje, skarbie?
N: Czy ja się nie przesłyszałem?
T i Lou: Nie.
Louis złapał cię w talii i delikatnie pocałował w policzek.
Li: To my może wpadniemy kiedy indziej.
Chłopaki ulotnili się. I znów jesteś sama z miłością twojego życia.
Lou: [T.I.] Kocham Cie, nawet nie wiesz jak bardzo.
T: Ja ciebie też Louis.
Louis wpił sie w twoje wargi z dziką namiętnością.



Bardzo serdecznie prosimy Directioners o komentarze.

Imagin z Zaynem #2

                          *oczami Zayna*

Co się z nią dzieje? Od czasu ostatniej imprezy coraz częściej wychodziła z domu.
Nie mówiła dokąd i z kim. Kilka dni temu Harry widział Perrie jak całowała się z jakimś facetem. Usłyszałem trzask zamykanych drzwi. Dobra Zayn weź się w garść. Zszedłem na dół i to co zobaczyłem przyprawiło mnie o zawał serca. Perrie, stała w
salonie i obściskiwała się z jakimś pedałem.
Z: Co to k***a ma znaczyć?!
Dziewczyna gwałtownie odepchnęła chłopaka.
P: On się na mnie rzucił, nie mogłam nic zrobić.
Z: Spieprzaj z mojego domu, wynoś się i nie wracaj! Nigdy!
P: Ale nie możesz...
Z: A właśnie, że mogę a teraz spierdalaj!
Obrażona, moja już była dziewczyna opuściła mój dom razem ze swoim kochasiem. Wiedziałem, że coś jest nie tak, ale to już
jest przegięcie. Jak ona mogła. I co ja teraz zrobię, kochałem ją, a ona... Zadzwonię do chłopaków.
Lou: Halo?
Z: Louis? Musimy pogadać.
Lou: Spoko będziemy za 5 minut.

                            *5 minut później*

Byłem u siebie w sypialni. Nagle z dołu słychać było krzyki chłopaków. Nigdy nie pukali. Zszedłem na dół.
W: Hej
Z: Hej, dzięki że przyszliście.
N: Wiesz nie przegapię takiej okazji do zjedzenia zawartości twojej lodówki.
Lou: To potem, a teraz gadaj co cię gryzie.
Z: Więc tak, przed chwilą zerwałem z Perrie.
Li: Jak to?!
Z: Całą noc nie było jej w domu, a jak wróciła przyłapałem ją na obściskiwaniu się z jakimś dupkiem.
H: Uuuuu... Noi co się potem stało?
Z: Zerwałem z nią, ale ja ją kochałem, a ona coś takiego zrobiła.
H: Ona najwyraźniej nie jest ciebie warta, a teraz co powiecie na wypad do wesołego miasteczka.
W: Spoko.
H: To idziemy.

                           *twoimi oczami*

Cały dzień w wesołym miasteczku z moją nienormalną rodziną. Po prostu super!
Lepszego sposobu na spędzenie tego dnia nie mogłam sobie wymarzyć. Beznadzieja.

                         *oczami Zayna*

Lou: To gdzie idziemy najpierw?
N: Ja chcę na karuzele.
Z: Ja wolę na kolejkę górską.
H i Li: Ja też.
Lou: Ja też czyli idziemy na kolejkę górską.

                          *twoimi oczami*
[I.T.B.]: Teraz chodźmy na kolejkę.
M: Dobrze
T: Nie, proszę, tylko nie na kolejkę.
M: [T.I.] nie marudź tylko chodź.

                         *oczami Zayna*

H: To kto z kim jedzie?
Lou: Ja jadę z Harrym.
Li: Ja z Niallem.
Z: Ej...
Wszyscy z wyjątkiem mnie się uśmiechnęli.
               
                       *twoimi oczami*

M: Ja pojadę z [I.T.B.].
T: A ja?
M: Dosiądziesz się do kogoś.
T: Cudownie.

             *oczami Zayna*

Ok. To ruszamy. Siedziałem z jakąś dziewczyną. Nie powiem, była śliczna. Rozpuszczone włosy targał jej wiatr.
Miała piękne oczy i malinowe usta jakby stworzone do całowania.
Postanowiłem zmienić z nią chociaż kilka słów.
Z: Cześć, jestem Zayn.
T: [T.I.], czekaj ty to Zayn z One Direction.
Z: Tak to ja.
T: Boże... Uwielbiam was, macie genialne kawałki.
Z: Dzięki.
T: Czemu jesteś taki przygnębiony?
Z: Niedawno zerwałem z dziewczyną.
T: Z Perrie? Co się stało?
Z: Zdradzała mnie.
T: Bardzo mi przykro, ale jeśli ona tak zrobiła to po prostu nie jest ciebie warta.
Z: Dzięki, wiesz to samo powiedział mi Harry.
[T.I.] uśmiechnęła się. Uśmiech też miała uroczy.
Z: Pięknie się uśmiechasz.
T: Dzięki. O zaraz wysiadamy.
Kolejka stanęła. Wysiadłem i pomogłem wysiąść [T.I.].
H: Zayn przedstaw nas koleżance.
Z: Chłopaki to jest [T.I.].
W: Cześć.
Z: [T.I.] to są...
T: Chłopaków nie musisz mi przedstawiać.
Lou: Zayn, Niall chce coś zjeść idziemy poszukać baru idziesz z nami?
Z: Nie, dzięki.
Lou: Ok.
Louis puścił mi oczko i poszli.

          *twoimi oczami*

O. Mój. Boże. Koło mnie w tej chwili stoi Zayn Malik. Mój ulubiony członek One Direction.
Z: Masz ochotę się przejść.
T: Jasne.
Szliście chwilę w ciszy.
Z: Widziałem, że nie byłaś zadowolona z tego, że tu jesteś to, czemu tu jesteś?
T: Mój durny braciszek namówił moją mamę na przyjście do wesołego miasteczka. Ja osobiście nie cierpię takich miejsc. A ty? Czemu tu jesteś?
Z: Chłopaki wyciągnęli mnie tutaj na poprawienie humoru.

*oczami Zayna*

Ona jest cudowna. Fajnie się z nią rozmawia. Jest taka piękna. Nie, piękna to za mało powiedziane.
Dobra, Zayn zbierz się na odwagę i powiedz jej co do niej czujesz.
Z: Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
T: Tak, czemu pytasz?
Z: Bo... Wiem, że znamy się krótko, ale kiedy cię zobaczyłem
serce zaczęło mi mocniej bić. Kiedy się uśmiechasz,
dla mnie czas się zatrzymuje, nie potrafię choćby na chwilę
odwrócić od ciebie wzroku.
Ja... Myślę..., że zakochałem się w tobie.
T: To bardzo dobrze, bo ja w tobie też.

*twoimi oczami*

On jest naprawdę boski. Nie za względu na to, że jest sławny, go polubiłam, tylko ze względu na jeo wspaniałą osobowość.  
Nagle Zayn znacząco zmniejszył odległość między wami i złączył wasze usta w namiętnym pocałunku.


Nasz kolejny imagin tym razem z Zaynem. Trochę zagmatwany, ale myślę, że nie wyszedł tak źle.  
Prosimy o komentarze.

Znaczenia skrótów

W naszych imaginach znajdziecie różne skróty. Pomagają one pisać imaginy. Oto krótka instrukcja jak odczytywać skróty. W miejsce każdego ze skrótów wstawiacie:

[T.I.] - twoje imię,
[T.N.] - twoje nazwisko,
[I.T.P.] - imię twojej przyjaciółki,
[I.T.B] - imię twojego brata,
[I.T.S.] - imię twojej siostry,
[I.T.M.] - imię twojej mamy,
[I.T.T.] - imię twojego taty,
[I.T.K.] - imię twojego kuzyna\kuzynki.

One Direction - Best Song Ever NOWA PIOSENKA!!!

22.07.2013r. premiera najnowszej piosenki One Direction – Best Song Ever. To jest ogromne wydarzenie muzyczne na które czekało miliony Directioners z całego świata. Ta piosenka tego wspaniałego zespołu ma promować ich film „This is us”. Teledysk ten pobił rekord Youtube’a i zaliczył 12,3 milionów wyświetleń w ciągu 24 godzin! Zobaczcie teledysk do tej piosenki:


Imagin z Niallem #1

Miłość... Uczucie którego nigdy nie było dane mi doświadczyć. Nie wierzyłam w miłość, taką szczerą, jaką mogą 
darzyć się wspólnie dwie osoby.
Taka miłość nie istnieje. Dwa puste słowa ,,Kocham Cię" nic dla mnie nie znaczyły aż do pewnej chwili...

Właśnie zerwałaś z Joshem, twoim od 2 dni byłym chłopakiem. Zdradzał cię z jakimiś wytapetowanymi dziuniami, takich rzeczy nie można wybaczyć. Dla ciebie był to po prostu kolejny dowód na to, że uczucie zwane miłością nie istnieje.
Ty jak nikt inny wiedziałaś jacy faceci są na prawdę. Zimni, nieczuli... Oni nie potrafią kochać, darzyć kogoś tym wyjątkowym uczuciem. 
Z zamyślenia wyrwał cię dźwięk dzwonka. Niechętnie weszłaś do sali w której miałaś mieć matematykę. Nauczyciel oznajmił,
że dzisiaj będziecie pracować w parach. Przydzielił cię do pracy z jakimś blondynem. Może to się wyda dziwne, ale pomimo, że przez 2 lata chodziłaś 
z nim do klasy nie zauważałaś go do tej pory. Szczerze mówiąc to nie pamiętałaś nawet jak się nazywa. W milczeniu
rozwiązywaliście kolejne zadania. Zauważyłaś, że chłopak od dłuższego czasu bacznie ci się przygląda. Na chwilkę nawiązałaś z
nim kontakt wzrokowy, ale chłopak szybko odwrócił głowę, na co ty się uśmiechnęłaś. Zauważyłaś, że chłopak się rumieni.
I przez jego obecność, doznałaś dziwnego uczucia. Uczucia, które w jakiś sposób łączyło i przyciągało cię do niego.
W jego obecności odczuwałaś błogość, ciepło i czułaś się bezpiecznie, wiedziałaś, że nikt cię przy nim nie skrzywdzi. 
Noi stało się. Pokonało cię uczucie, którego tak bardzo się wystrzegałaś. Ale cóż poradzić zakochałaś się i nic z tym nie możesz zrobić.
Wkrótce zabrzmiał upragniony dzwonek. Wyszłaś z sali. Chciałaś porozmawiać z chłopakiem, ale nie mogłaś do znaleźć.
Podeszłaś do swojej szafki. Koło niej stał twój były. 
- [T.I.] porozmawiajmy.
- Nie Josh, miałeś już wystarczająco dużo szans, ale ty wolisz latać za jakimiś dziuniami.
- [T.I.] naprawdę cię przepraszam.
- O nie, tutaj przepraszam już nic nie zdziała, a teraz proszę odwal się ode mnie.
- Ja tak szybko się nie poddam.
Nareszcie odszedł. Odetchnęłaś z ulgą. Otworzyłaś szafkę. Wyleciała z niej karteczka. Rozwinęłaś ją. Był na niej numer telefonu
i dopisek ,, Zadzwoń, Niall". Niall, Niall... Coś mi mówi to imię. Aha! To pewnie ten uroczy blondyn z którym siedziałaś na matmie.
Uśmiechnęłaś się na myśl o nim. W tej chwili podeszła do ciebie [I.T.P.]:
- Hej.
- Hej.
- Co tam trzymasz? - mówiąc to wyrwała ci karteczkę z ręki.
- Nic, nic.
- Jak to nic, przecież to jest oczywiste Niall chce się z tobą umówić.
- Skąd ci to przyszło do głowy?
- Uwierz mi, wiem co mówię.
- Skoro tak twierdzisz... -uśmiechnęłaś się.
- On ci się naprawdę spodobał, przyznaj.
- Nie!
- Taaak, uważaj, bo ci uwierzę. Frustrujesz go wzrokiem przez cały dzień, widać, że coś cię ciągnie do niego.
- Eh... Jak myślisz co mam zrobić?
- Jak to co? To chyba oczywiste, zadzwoń do niego po szkole.
- Okej... - powiedziałaś i właśnie wtedy zadzwonił tak znienawidzony przez ciebie dzwonek na lekcję.
Po lekcjach od razu udałaś się do domu. Miałaś pewne wątpliwości, czy zadzwonić do Nialla, czy nie?
W końcu wyjęłaś telefon. Drżącą ręką wystukałaś numer na klawiaturze swojej komórki.
Pierwszy sygnał, jest okej. Drugi sygnał, serce wali ci jak oszalałe. 
- Halo - słyszysz po chwili
- Niall?
- Tak, hej [T.I.]
- Hej zostawiłeś swój numer w mojej szafce więc...
- Aaaa... Tak, bo słuchaj masz jakieś plany na sobotę?
- Nie.
- To może chcesz gdzieś się wybrać... Ze mną.
- Jasne. - powstrzymywałaś się żeby nie zacząć krzyczeć z radości.
- Ok przyjadę po ciebie o 19:00.
- Dobrze paa.
- Pa.
Jest! Umówiłaś się z chłopakiem na którym w tej chwili najbardziej ci zależało. Czułaś, że ten wieczór będzie magiczny.
Wszystko układało się po twojej myśli. Tylko obawiałaś się, że Josh może to wszystko zniszczyć. Że przyjdzie nagle i 
zacznie się kłócić z Niallem. [T.I.] myśl pozytywnie. Zganiłaś samą siebie w myślach. Wszystko będzie dobrze.
Przecież będziesz tam z osobą, którą kochasz. No właśnie, ja go kocham, ale czy on mnie też? To pytanie zadawałaś
sobie aż do wieczora                     
                                       
                                                                   Sobota

Wstałaś cała roztrzęsiona, to było właśnie dzisiaj. Dziś miałaś się spotkać ze swoim ukochanym. Z Niallem.
Zerknęłaś na zegarek była dopiero 11:00. 
- Co ja będę robić przez cały dzień? - zapytałaś sama siebie.
Pełna pozytywnej energii zeszłaś na dół, do kuchni po której chodziła twoja mama.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry - odpowiedziała ci mama - siadaj przy stole.
Posłusznie wykonałaś polecenie. Twoja mama podstawiła ci pod nos talerz pełen naleśników, które uwielbiałaś.
- Smacznego. - powiedziała rodzicielka.
- Dzięki, ale nie musiałaś.
- Wiem, ale chciałam ci sprawić przyjemność.
Zjadłaś śniadanie. Postanowiłaś dzisiaj pójść do parku pobiegać. Założyłaś swoje buty sportowe z Nike
i wyszłaś. Biegałaś po parku już 10 minut, kiedy nagle ktoś złapał cię za ramie.
- [T.I.]?
- Tak.
- Cześć, jestem Louis przyjaciel Nialla.
- Cześć.
- Więc tak, umówiłaś się dzisiaj z Niallem, prawda?
- Właściwie to on się ze mną umówił.
- Byłem dzisiaj u niego, latał jak nakręcony, w kółko mi powtarzał, że się zgodziłaś i że on teraz jest najszczęśliwszym
człowiekiem na świecie, ale nie chciał mi powiedzieć nic więcej, wiesz coś o tym?
- Nie, nie wiem czemu tak się zachowywał - czyżby on odwzajemniał moje uczucia, kto wie.
- No właśnie ja też nie, ale widać, że to spotkanie wiele dla niego znaczy, muszę już iść na razie.
- To cześć. 
Byłaś trochę zmieszana, ale mimo to szczęśliwa. Czyżby Niall też cię kochał? Nie, to nie możliwe, on jest ideałem 
a ty taką szarą myszką. Niall miał dość wysoką reputację w szkole, podobnie jak Louis. To nie możliwe 
żeby cię kochał, a zresztą teraz sama nie wiedziałaś czy ty jego kochasz. Zaczęłaś mieć wątpliwości.
A co jeśli on mnie zrani. Pobawi się mną, a jak mu się znudzę to mnie zostawi i poleci do innej.
Rozmyślałaś tak nad tym chwilę, ale w końcu zdecydowałaś się jednak iść na to spotkanie.
Wróciłaś do domu była 14:00. Postanowiłaś posprzątać swój pokój. Nie spieszyłaś się. Kiedy skończyłaś
była 16:00. Wzięłaś długą relaksującą kąpiel, po czym wyszłaś z łazienki i poszłaś do swojego pokoju. Wysuszyłaś włosy i zaczęłaś
się ubierać. Nie mogłaś się zdecydować, ale w końcu założyłaś to
i nałożyłaś lekki makijaż. Normalnie nigdy się nie
malowałaś, ale dzisiaj musiałaś wyglądać idealnie. Punkt 19:00 zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłaś w drzwiach stał 
blondyn z kwiatami w ręku.
- Cześć.
- Cześć. 
- To dla ciebie. - powiedział wręczając ci bukiet kwiatów
- Dziękuje.
Odłożyłaś bukiet do wazonu i wyszłaś z Niallem.
- Pięknie wyglądasz.
- Dzięki, to dokąd jedziemy.
- To niespodzianka.
Wsiedliście do samochodu Nialla. On zasłonił ci oczy chusteczką która pachniała jego 
cudnymi perfumami. Jechaliście dość długo. W końcu zatrzymaliście się chłopak otworzył ci drzwi i pomógł 
wyjść z samochodu. Potem szliście kawałek. W końcu poczułaś, że chusteczka się rozluźnia. Gdy Niall odwiązał ją zupełnie
zobaczyłaś, że znajdujesz się na przepięknym wzgórzu. Pod drzewem zauważyłaś koc na którym było jedzenie, ale
poza tym kocyk był obsypany płatkami róż a wokół niego były poustawiane świeczki o zapachu róż.
Niall niepewnie złapał cię za rękę i zaprowadził pod drzewo. Razem zjedliście kolacje przygotowaną przez niego,
cały czas wybuchając śmiechem, kiedy nagle Niall to przerwał.
- [T.I] ja muszę ci coś powiedzieć.
- Coś cię stało?
- Nie, nic nie stało. Tylko chodzi o to, że ja... Kiedy cię widzę 
mimowolnie się uśmiecham, kiedy z tobą rozmawiam 
serce mi wali, żeby tylko nie palnąć jakiejś głupoty
i niczego nie zniszczyć, kiedy jestem z tobą chciałbym zatrzymać
czas, żeby ta chwila trwała wiecznie, bo każda
 chwila spędzona z tobą jest bezcenna. Ja myślę
że zakochałem się w tobie.
Zamurowało cię czy on odwzajemnia twoje uczucia, wygląda na to, że tak
- Niall to dobrze się składa bo ja w tobie też.
- Naprawdę? - spytał na co ty pokiwałaś twierdzącą głową.
Wiedziałaś, że Niall był w siódmym niebie zresztą ty też. Zatraciłaś się w jego szafirowych oczach, były takie piękne. Nagle Niall znacząco zmniejszył odległość między wami i wpił się w twoje usta.
Na początku delikatnie, ale kiedy poczuł, że oddajesz pocałunek zaczął go pogłębiać. Musiałaś przyznać,
że bosko całował. Oderwaliście się od siebie kiedy już zabrakło wam tchu.
- Więc czy to znaczy, że zostaniesz moją dziewczyną?
- A jak myślisz? - powiedziałaś po czym znów złączyłaś wasze usta.
Potem Niall odprowadził cię do domu. Niestety pod twoim domem zastała was niemiła niespodzianka. Josh.
- [T.I.] proszę porozmawiajmy - mówił ignorując Nialla.
- Nie mamy o czym, zraniłeś mnie więc łaskawie się ode mnie odwal. 
- Nie, ja muszę z tobą porozmawiać.
- Zrozum to w końcu, że ja cię już nie kocham, a z resztą jakbyś nie zauważył jestem tu z chłopakiem. - to mówiąc odwróciłam się
do Nialla.
- Ja jestem twoim chłopakiem!
- Nie Niall jest moim chłopakiem.
I jakby na potwierdzenie swoich słów, gwałtownie wpiłaś się w malinowe usta blondyna, czułaś że uśmiecha się przez pocałunek.
- Ten laluś on na ciebie nie zasługuje, zresztą popatrz jak on się ubiera!
- Nie no przesadziłeś. - do rozmowy wtrącił się Niall.
Przywalił Joshowi w nos z którego popłynęły stróżki krwi.
- Odpierdol się od niej, jeżeli ją zdradziłeś to ty na nią nie zasługujesz!
- To jeszcze nie koniec dopóki [T.I.] do mnie nie wróci to ja będę o nią walczył
Mówiąc to odszedł. Nareszcie.
- Przepraszam cię za niego.
- To nie twoja wina. - pocałował cię delikatnie w policzek.
- A tak w ogóle to mi twój strój bardzo się podoba
- Dzięki, a ten Josh, on to ma tupet, wracać do dziewczyny którą się porzuciło, ja bym tak nigdy nie zrobił, nie tobie, nie zasługujesz na to.
- Kocham Cię. 
- Ja ciebie też. 
- A co do Josha nie przejmuj się nim.
- Skoro tak uważasz.
Popatrzyłaś w oczy chłopaka, a on ponownie wpił się w twoje usta. Byłaś prze szczęśliwa, że znowu możesz poczuć słodki smak jego warg. Po skończonym pocałunku szepnęłaś mu do ucha:
- Świetnie całujesz.
On się uśmiechnął i pożegnaliście się. To był bez wątpienia najlepszy wieczór twojego życia.



To jest nasz pierwszy imagin prosimy o komentarze.

Siemka!!!

Hejka, tu Pałka. Będę prowadzić bloga z imaginami o One Direction. Jest to mój pierwszy blog więc proszę o wyrozumiałość. Trochę o mnie: mam na imię Paulina, chodzę do 6 klasy podstawówki i jestem Forever Diretcion. Mam nadzieję, że mój blog Wam się spodoba. Miłego czytania!!!