sobota, 22 marca 2014

Imagin z Liamem #13

Przepraszam , że tak długo nic nie zamieszczałam :( Po prostu nie mam weny ostatnio i trudno mi coś napisać. Jeszcze jestem w bardzo ciężkim okresie [ bez skojarzeń ] . Ostrzegam - jest smutny. Pisane przy:
1. :(
2. :((
Ula
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To nie tak miało być. Miało być całkiem inaczej. Mieliśmy pojechać z małym Davidem na wycieczkę w góry gdyby nie ta cholerna ciężarówka. Może opowiem jak to było od początku.
Jestem [T.I] Payne. Z Liamem jesteśmy małżeństwem od 4 lat. Mamy  3-letniego synka Davida . To nasze oczko w głowie. Ale mamy także ośmioro wspaniałych przyjaciół - Zayna , Harrego , Louisa , Nialla oraz ich partnerki - Perrie , Eleonor , Pauline i Kamilę. Byliśmy szczęśliwą rodziną. Do czasu....
Był to 26 sierpnia , czyli wakacje. Z Liasiem postanowiliśmy zabrać Davida w góry. To znaczy on nas męczył żeby go zabrać , bo jest ciekawy jak wygląda krajobraz górski. Więc zgodziliśmy się. Wszystkie rzeczy były już spakowane , kiedy zadzwonił telefon Daddy'ego . 
Li: Kochanie to Hazz. Potrzebuje mnie. Zaraz wracam pojadę do niego , zobaczę o co chodzi i wracam. 
[T.I.]: Dobrze , ale uważaj na siebie. 
Li: Obiecuje  - i pojechał. Nie było go kwadrans , pół godziny , godzinę , 2 godziny. Po 2 godzinach i 13 minutach  zaczęłam się martwić , tak samo jak nasz synek. 
D: Mamusiu , gdzie tatuś ?
[T.I]: Nie wiem , słońce. Zadzwonię do niego. - powiedziałam jednocześnie wybierając numer. Jeden sygnał , drugi , trzeci , użytkownik nie odpowiada. Zadzwonię do Loczka. W końcu do niego się wybierał. Harry odebrał już po pierwszym sygnale.
H: Halo , kto mówi ?
[T.I.]: Część Hazz , tu [T.I.]. Kiedy Liam wraca ? 
H: Ale Liama nie ma u nas. Miał przyjechać. Czekam na niego ze 2,5 godziny. 
[T.I.]: O mój Boże gdzie on może być ! Do tego nie odbiera ! 
H: [T.I.] spokojnie....o kurwa.
[T.I.]: Harry cc co się dz dzieje ?
H: Włącz telewizor , 14 kanał - pobiegłam do salonu , wyrwałam synkowi pilot z rąk i wcisnęłam na nim te dwie cyfry. To co zobaczyłam było przerażające. Widziałam ciężarówkę w rowie oraz szczątki samochodu, który brać pod uwagę leżącą , powyginaną tablicę rejestracyjną należał do mojego męża. Na ekranie widniał napis: Wypadek. Ciężarówka zderzyła się z samochodem osobowym. Kierowca ciężarówki miał 1,24 promila alkoholu we krwi. Jedna osoba trafiła do szpitalu w stanie krytycznym. Wtem z miejsca zdarzenia przenieśli akcję do studia. Nagle do prowadzącego podbiegła jakaś babka i coś szemrała mu na ucho. Zrobił zaskoczoną minę i  powiedział słowa , których nigdy nie zapomnę.
PS: Proszę państwa , informacje z ostatniej chwili - Kierowcą samochodu osobowego był Liam Payne , były członek zespołu One Direction. 
Muszę pojechać do szpitala , w którym się znajduję mój ukochany. Ale co zrobię z małym ? Wiem ! Zadzwonię do Perrie. Ona zawsze mi pomaga. 

P: Halo ?
[T.I]: Perrie pomóż błagam !
P: [T.I.] ? Płaczesz ? Co się stało ? - nie zauważyłam , a łzy sączyły się po moich policzkach od dłuższego czasu.
[T.I.]: Liam jest  w szpitalu , miał wypadek. Nie mogę zostawić Davida samego  w domu.
P: Co ?! Oczywiście kochana zajmę się nim. Poproszę Zayna , żeby przyjechał do ciebie. Zabierz małego. Później przyjedziecie do nas , zostawisz twojego synka ze mną , ty i Malik pojedziecie do Liama.
[T.I.]: Wielkie dzięki.
P: Nie ma za co. Szykujcie się , bo Zayn już wyjeżdża. 
[T.I]: Okej. Jeszcze raz dziękuję. 

Było tak jak mówiła Perrie. Mulat przyjechał równie przestraszony co ja. Pojechaliśmy do ich domu , Perrie zaopiekowała się Davidem , a ja i Zayn pojechaliśmy do szpitala gdzie znajdował się Daddy. Jeszcze nie wspomniałam , że w czasie drogi do ich domu obdzwoniłam wszystkie szpitale w Londynie. I teraz jesteśmy tu. Przed salą operacyjną. Liaś stracił dużo krwi. Była potrzebna natychmiastowa operacja. Jest tu reszta dawnego 1D - Zayn: piszący chyba z blondynką , Louis: wpatrujący się z ciekawością w ścianę , Niall: przeglądający w telefonie strony medyczne , w których wpisuje przypadki takich obrażeń co Liam , Harry: chodzący w kółko po korytarzu i mówiący ,,To wszystko moja jebana wina" .
[T.I.]: To nie twoja wina.
H: To moja wina. Gdybym nie prosił go , to by się nie targał do mnie i nie miałby tego pieprzonego wypadku ! - po tych słowach z sali wyszedł jakiś lekarz. Momentalnie wszyscy wstali  z miejsc.
L: Panie Doktorze , co z nim ?
D: Robiliśmy wszystko  co  w naszej mocy , ale pan Payne stracił za dużo krwi. Nie udało się nam go uratować. - W jednym momencie mój świat się zawalił.

Miesiąc później:

Dalej nie mogę się pogodzić z tym , że mój Liam nie żyję. Cała nasza rodzina była wstrząśnięta. David chodzi do psychologa , ponieważ miał załamanie nerwowe. Tak strasznie za NIM tęsknie. Jedynie słowa taty Liasia podnoszą mnie na duchu:
,,Ci , których kochamy , nie umierają nigdy , bo miłość , to nieśmiertelność"







3 komentarze: