Komentujcie.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzień spotkania. Zaczęłam przygotowania. Kąpiel strój i makijaż. Czyli wszystkie rzeczy, które są potrzebne przed wyjściem na randkę z chłopakiem. Zwłaszcza jeżeli tym chłopakiem jest Louis Tomlinson z One Direction. Pięć minut później przed ósmą zadzwonił dzwonek. Podbiegłam do drzwi co nie było dobrym pomysłem, bo prze moje ponad 10-centymetrowe szpilki prawie się wywaliłam. Otworzyłam drzwi i tak jak się spodziewałam zobaczyłam tam uśmiechniętego bruneta.
- Cześć - przywitałam go.
- Hej, ślicznie wyglądasz.
- Dzięki, ty też.
- To co gotowa?
- Oczywiście.
Wziął mnie za rękę i zaprowadził do swojego samochodu. Jako dżentelmen otworzył mi drzwi po stronie pasażera, a sam usiadł na miejscu kierowcy. Do kina nie było daleko dlatego jechaliśmy tam zaledwie 5 minut. Weszliśmy do budynku. W czasie który nam pozostał kupiliśmy, a raczej Lou kupił, popcorn i pepsi. Po zakupie "potrzebnych" rzeczy poszliśmy na sale kinową. Mieliśmy oglądać jakąś komedię romantyczną. Nie bardzo interesował mnie jej tytuł. Ważny był Louis. Było super cały czas trzymaliśmy się za ręce i piliśmy pepsi przez dwie słomki z jednego kubka i w ogóle było romantycznie. No może poza końcówką podczas której była mała sprzeczka i Louis zaczął mnie obrzucać popcornem, ale to szczegół. Po skończonym seansie odwiózł mnie do domu.
- To do zobaczenia - pożegnał mnie
- Cześć
Wydawało się, że chłopak chce odejść, ale nagle się odwrócił i zaczął mnie całować. Teraz byłam już pewna. Tommo kocha mnie, a ja kocham jego.
- [T.I.] mogę ci zadać pytanie?
- Jakie?
- Zostaniesz moją dziewczyną?
- Taaak!
Znów mnie pocałował, ale tym razem pocałunek był pełen namiętności. Kiedy w końcu się od siebie oderwaliśmy powiedział:
- To cześć - dał mi jeszcze buziaka w policzek i odszedł
- Paa... - powiedziałam już bardziej do siebie niż do niego.
- To do zobaczenia - pożegnał mnie
- Cześć
Wydawało się, że chłopak chce odejść, ale nagle się odwrócił i zaczął mnie całować. Teraz byłam już pewna. Tommo kocha mnie, a ja kocham jego.
- [T.I.] mogę ci zadać pytanie?
- Jakie?
- Zostaniesz moją dziewczyną?
- Taaak!
Znów mnie pocałował, ale tym razem pocałunek był pełen namiętności. Kiedy w końcu się od siebie oderwaliśmy powiedział:
- To cześć - dał mi jeszcze buziaka w policzek i odszedł
- Paa... - powiedziałam już bardziej do siebie niż do niego.
***
Poszłam się położyć. Zgadnijcie o kim myślałam? Brawo, o nim. O moim królewiczu na białym koniu. O ideale. O bóstwie, aniele. Mniej więcej tak wyglądał w moich wyobrażeniach. On jest najpiękniejszym chłopakiem na świecie.
***
Obudziłam się rano. Przypominałam sobie kolejno wszystkie rzeczy które się wczoraj wydarzyły. Od razu na moją twarz wkradł się uśmiech. Cała w skowronkach zeszłam do kuchni.
Zjadłam śniadanie i załatwiłam wszystkie te pierdoły, które robi się zwykle rano. Leżałam na moim mięciutkim, włochatym dywanie z podłożonymi pod głowę rękami. I myślałam o wczorajszych pocałunkach i o wyznaniu Louisa. Teraz oficjalnie byłam jego dziewczyną. Właśnie! Znowu laptop w ręce i portale plotkarskie. Pierwsza strona i znowu olbrzymi nagłówek.
"Nowa dziewczyna Louisa Tomlinsona!!!"
"Wczoraj para była na pierwszej randce.
Louis zabrał dziewczynę do kina na film o miłości.
Po odprowadzeniu jej do domu Louis zapytał się swojej wybranki czy chce być jego dziewczyną.
Zrobiła to co każda inna dziewczyna.
Zgodziła się!
Wiemy, że tą dziewczyną jest [T.I.] [T.N.].
Jej ojciec prowadzi słynną wytwórnie muzyczną, więc Directioners nie mogą powiedzieć, że jest z Louisem tylko dla kasy, bo ona sama biedna nie jest :-).
Życzymy szczęścia w związku".
A pod spodem zdjęcie całującego mnie Louisa. Spojrzałam na komentarze pod artykułem. Większość była pozytywna, więc nie zajęłam się za bardzo tymi niepochlebnymi. Liczyłam się tylko ja i on. Mój Louis.
Kolejne dwa dni. Zachowywałam się jak idiotka. Nie myłam policzka w miejscu gdzie mnie pocałował, i nie nakładałam szminek na usta. Dlaczego? Bo wiedziałam, że jego usta w tym miejscu zetknęły się z moim ciałem. Cudowne uczucie.
***
Przez następny tydzień spotkania z Louisem i z przyjaciółkami. Lou coraz mocniej pokazywał mi, że mnie kocha. Natomiast moje przyjaciółki coraz bardziej upierały się, żebym go wreszcie zostawiła. Nie mogłam tego zrobić, za bardzo go kochałam. Uczucia brały górę. Potrzebowałam Louisa, jeżeli jego by nagle zabrakło to nie wiem co bym zrobiła.
Umówiłam się z Louisem u niego w domu. Reszta chłopaków też tam miał być. O umówionej godzinie przyszłam pod dom Tomlinsona ubrana w to. Oczywiście otworzył Lou.
- Hej skarbie - powiedział i czule mnie pocałował.
- Cześć kochanie.
- Wejdź.
Weszłam do przestronnego wnętrza. Byłam tu już parę razy, ale za każdym razem ten dom robił na mnie olbrzymie wrażenie . Piękne dębowe schody, olbrzymia kuchnia (raj dla Nialla) i jeszcze większy salon. W sypialni jeszcze nie byłam, ale Harry zapewnia mnie, że już nie długo.
Na kanapie przed telewizorem siedzieli chłopacy. Na mój widok wstali i rzucili się, żeby mnie przytulić. Lubili mnie. Ja ich z resztą też. Wiedziałam, że jeżeli skrzywdzę Louisa znienawidzą mnie. Nie chciałam tego.
- O mój Boże, chłopaki udusicie mnie! - powoli zaczęli się odsuwać.
- Nie możemy tego zrobić, bo Louis by nas pozabijał - krzyknął Lokaty w stronę kuchni z której właśnie wychodził Lou ze szklankami sokiem jabłkowym, bo Harry nie lubi pomarańczowego. Przy szklankach oczywiście pierwszy był Niall. Cały czas się zastanawiam jak on może być w takiej dobrej formie, skoro on tyle je. Ja go po prostu nie ogarniam.
Usiedliśmy wszyscy na kanapie w salonie. Ja koło mojego chłopaka, a koło nas Harry. Postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Padło na horror "Naznaczony: rozdział 2". Podobno jest naprawdę straszny oglądałam pierwszą część, więc wiem o co chodzi. Niall wsunął płytę do odtwarzacza. Zaczęliśmy oglądać film. W pewnym momencie naprawdę się przestraszyłam i mocniej w Louisa. Podniosłam głowę i zobaczyłam, że Tommo się uśmiecha.
- Nie bój się to tylko film - szepnął mi na ucho niby przypadkiem zahaczając o jego płatek.
Mocniej otulił mnie ramieniem. Poczułam się bezpieczniej, a strach zniknął. Reszty filmu już się nie bałam, wiedziałam, że on jest koło mnie.
Po skończonym seansie Louis odwiózł mnie do domu. Kiedy wysiadałam on pocałował mnie jeszcze przelotnie i się pożegnaliśmy.
- Hej skarbie - powiedział i czule mnie pocałował.
- Cześć kochanie.
- Wejdź.
Weszłam do przestronnego wnętrza. Byłam tu już parę razy, ale za każdym razem ten dom robił na mnie olbrzymie wrażenie . Piękne dębowe schody, olbrzymia kuchnia (raj dla Nialla) i jeszcze większy salon. W sypialni jeszcze nie byłam, ale Harry zapewnia mnie, że już nie długo.
Na kanapie przed telewizorem siedzieli chłopacy. Na mój widok wstali i rzucili się, żeby mnie przytulić. Lubili mnie. Ja ich z resztą też. Wiedziałam, że jeżeli skrzywdzę Louisa znienawidzą mnie. Nie chciałam tego.
- O mój Boże, chłopaki udusicie mnie! - powoli zaczęli się odsuwać.
- Nie możemy tego zrobić, bo Louis by nas pozabijał - krzyknął Lokaty w stronę kuchni z której właśnie wychodził Lou ze szklankami sokiem jabłkowym, bo Harry nie lubi pomarańczowego. Przy szklankach oczywiście pierwszy był Niall. Cały czas się zastanawiam jak on może być w takiej dobrej formie, skoro on tyle je. Ja go po prostu nie ogarniam.
Usiedliśmy wszyscy na kanapie w salonie. Ja koło mojego chłopaka, a koło nas Harry. Postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Padło na horror "Naznaczony: rozdział 2". Podobno jest naprawdę straszny oglądałam pierwszą część, więc wiem o co chodzi. Niall wsunął płytę do odtwarzacza. Zaczęliśmy oglądać film. W pewnym momencie naprawdę się przestraszyłam i mocniej w Louisa. Podniosłam głowę i zobaczyłam, że Tommo się uśmiecha.
- Nie bój się to tylko film - szepnął mi na ucho niby przypadkiem zahaczając o jego płatek.
Mocniej otulił mnie ramieniem. Poczułam się bezpieczniej, a strach zniknął. Reszty filmu już się nie bałam, wiedziałam, że on jest koło mnie.
Po skończonym seansie Louis odwiózł mnie do domu. Kiedy wysiadałam on pocałował mnie jeszcze przelotnie i się pożegnaliśmy.
***
Dwa dni po spotkaniu z moim Louisem zadzwonił telefon. Byłam pewna, że to on, ale pomyliłam się. To była Jessie.
- Halo?
- No hej lalka, widzę, że ci się udało.
- Najwyraźniej
- Spotkajmy się za 15 minut w naszej kawiarence. To mi o wszystkim opowiesz.
- Ok to paaa.
Wcisnęłam czerwoną słuchawkę. Przebrałam się i wyszłam do kawiarenki. Jak zwykle Jassie przyszła pierwsza. Przywitałyśmy się przytulasem.
- No to opowiadaj.
- Nom wiesz
- No właśnie nie wiem
- Ok więc poszliśmy do kina i potem...
- ...on się ciebie zapytał czy chcesz być jego dziewczyną i ty się zgodziłaś. To akurat wiem, ale jak się poznaliście?
- No po prostu szłam sobie i na niego wpadłam.
- Tak po prostu?
- Yhymmm...
- Wow nieźle, to kiedy zamierzasz z nim zerwać?
Zerwać. To słowo mnie uderzyło. Ja wcale nie chcę z nim zrywać. Nie chcę tego kończyć. Tego co jest pomiędzy nami. Bo on to...ah...ideał.
- [T.I.] spytałam cię o coś!
- A tak, nie wiem jeszcze poczekam trochę - przez chwile wydawało mi się, że zobaczyłam twarz Harrego, ale to pewnie tylko złudzenie.
- No to ja czekam z utęsknieniem na tę chwilę.
***
*Oczami Harrego*
Że co? Czy ja dobrze widziałem, że to była [T.I.]. Nie to nie mogła być ona, bo przecież prawdziwa [T.I.] kocha Louisa, tak? To czemu w takim razie słyszałem jak mówiła, że z nim zerwie. Co on jej takiego zrobił, że postanowiła zakończyć ich związek. I nagle wszystko zaczęło mi się układać. Ona tak naprawdę nigdy go nie kochała. To była ustawka. Chciała się tylko popisać przed przyjaciółkami, że jej chłopakiem jest sławny Louis Tomlinson. Jak można kogoś tak traktować? Przecież Lou też ma uczucia. Nie mogę pozwolić, żeby ona tak go zraniła. Muszę mu to powiedzieć.
Wsiadłem szybko do samochodu i pojechałem prosto do Louisa. Jechałem z zabójczą prędkością. Zaparkowałem samochód i praktycznie wbiegłem do domu przyjaciela. Zastałem go siedzącego w kuchni i robiącego kanapki z nutellą.
- Louis!
- Harry?
- Słuchaj muszę ci coś powiedzieć
- Spokojnie, usiądź i powiedz o co chodzi.
- Louis, bo chodzi o to, że... [T.I.] cie nie kocha.
- Co!?